Czy zastanawiałeś się kiedyś nad wyborem Audi A4? Jeśli sądzisz, że to nie jest auto na Twój budżet, być może… nie masz racji. Pytanie tylko, czy interesuje Cię auto klasy premium w wersji standard? I czy w ogóle Audi A4 w podstawowej wersji może być interesujące?

Auta takie jak Audi A4 czy BMW 3 uchodzą za auta klasy premium, a jednocześnie należą do grupy samochodów najczęściej wybieranych przez polskich przedsiębiorców – i to wcale nie tych z listy Forbes’a czy Wprost. Jak to możliwe, że tak wielu właścicieli małych firm jeździ tak drogimi autami? 

Nie tak drogie, jak sądzi sąsiad

Rzecz w tym, że w klasie premium polityka cenowa jest nieco inna niż w klasie, powiedzmy, standardowej. Gdy kupujesz Toyotę, Peugeota czy Dacię, w katalogu znajdujesz cenę, jaka faktycznie obowiązuje za dane auto. To jak z bułkami w osiedlowym sklepie – są tanie, więc raczej nie targujesz się o cenę. Jasne, Dacia Duster to jednak nie bułka, ale przy dobrych wiatrach i szczodrych promocjach możesz ugrać co najwyżej kilka procent rabatu.

W przypadku klasy premium, wyjściowe cenniki są niczym ogon pawia – mają podkreślać wyjątkowość kryjącej się za nim osobliwości. Gdy jednak ogon opadnie, paw okazuje się całkiem zwyczajnym ptakiem, a cena samochodu może być o 5, 10, 15, a nawet 20% niższa. Oczywiście jest to możliwość ewentualna, a dealerzy raczej nie będą wychodzili z inicjatywą, by uświadamiać w tym względzie klientów gotowych wyłożyć pełną kwotę. Wielu jednak próbuje się targować, osiągając przy tym znaczące upusty.

Do tego dochodzą opcje finansowania, które szczególnie dobrze sprawdzają się przy prowadzeniu działalności gospodarczej. Leasing, a szczególnie wynajem długoterminowy pozwalają zawrzeć wszystkie opłaty w jednej racie miesięcznej z możliwością odliczenia części kosztów od podatku. W efekcie miesięczne opłaty za użytkowanie samochodu okazują się znośne. O jakich kosztach mowa? Sprawdź tutaj moje porównanie ofert w różnych firmach.

Duży rabat w połączeniu z sensownym finansowaniem może sprawić, że różnica pomiędzy dajmy na to Toyotą Corollą a Audi A4 zaczyna się kurczyć. Owszem, do wyboru mamy Audi A4 „Bida z Nędzą Edition” lub Toyota Corolla „Full Wypas Version”, ale przy podobnej cenie wiele osób skusi się jednak na auto nieco większe i nieco bardziej premium. Zresztą, słusznie, bo Audi A4 to samochód, w którym trudno doszukać się jakichś większych minusów. I to nawet wtedy, gdy odpuścimy sobie gadżety, a to one właśnie najbardziej windują cenę.

Dziś przedstawiam Wam egzemplarz, który wg cennika powinien kosztować 155 tys. zł. Jednak faktyczna cena transakcyjna została ustalona poniżej 120 tys. zł. Auto było nowe, przygotowane do produkcji pod zamówienie, a więc nie był to pojazd „zalegający” na placu u dealera.

Audi A4 bez przepłacania – jakie wyposażenie?

Co znajdziemy w takim premium w cenie kompaktu? Możemy oczywiście zapomnieć o najbardziej zaawansowanych systemach bezpieczeństwa czy cyfrowych wskaźnikach. Zresztą, klasyczne zegary nie muszą być akurat przeszkodą, tym bardziej, że te w Audi wyglądają naprawdę dobrze – są estetyczne i czytelne. Gorzej, że system multimedialny oferowany w wersji z analogowymi wskaźnikami posiada mniej funkcji. Także system poleceń głosowych w standardzie jest prawie bezużyteczny – nie wiem, czy wirtualna asystentka, reagująca na hasło „hej audi”, potrafi coś więcej niż zmienić stację radiową.

Prezentowana wersja nie jest jednak całkowitym „golasem”. Może nie ma wielu modnych gadżetów, posiada jednak automatyczną skrzynię biegów z dwoma trybami jazdy (normalnym – D i sportowym – S), a także opcjonalny pakiet Comfort. W skład pakietu wchodzi automatyczna klimatyzacja z fizycznymi pokrętłami (nawiewy i sterowanie temperaturą mają także pasażerowie z tyłu), kluczyk komfortowy, otwieranie bagażnika gestem nogi, oświetlenie ambientowe, ogrzewanie przednich foteli, a także czujniki parkowania z wizualizacją przeszkód (ale bez kamery).

Dodatkowo samochód posiada – również dodatkowo płatny – smartphone interface, czyli kablowy Android Auto oraz bezprzewodowy Apple Car Play. W standardzie otrzymujemy m.in. tempomat (ale nie adaptacyjny), oświetlenie LED (ale nie matrix)  i… niewiele więcej. Jak na Audi jest więc skromnie, chociaż ja osobiście dołożyłbym tylko kilka drobiazgów – ale o tym później. 

Moc 2-litrowego serca

Standardowy silnik 35 TFSI wg danych producenta dysponuje mocą 150 KM. Ci, którzy sprawdzali auto na hamowni, twierdzą jednak, że faktyczna moc wynosi ok. 160-163 KM. W praktyce, podczas codziennej jazdy, mocy jest zawsze pod dostatkiem, do czego przyczynia się jednostka o pojemności 2 litrów. Zwracam na to uwagę, ponieważ np. w Audi A3 ta sama moc (150 KM) uzyskiwana jest z 1,5-litrowego silnika. Większe serce przekłada się na lepszą kulturę pracy – ten samochód, choć nie jest rajdówką, po prostu ma czym oddychać – i to się czuje!

Skoro jesteśmy przy silniku, warto wspomnieć o miękkiej hybrydzie, która w Audi A4 jest obecnie standardem. Silnik elektryczny włącza się przede wszystkim podczas jazdy z góry oraz przy bardzo małych prędkościach. Np. gdy zwalniamy przed czerwonym światłem, silnik spalinowy czasem wyłącza się, zanim jeszcze samochód się zatrzyma. Na co dzień działanie systemu jest mało odczuwalne – upłynnia on jednak działanie systemu Start/Stop i od czasu do czasu daje nam „w gratisie” kilka sekund ciszy a’la elektryk.

A co z krytykowanymi przez wielu testerów opóźnieniami skrzyni biegów? Hm… W tym egzemplarzu problem ten faktycznie występuje. Czasem zauważam lekkie opóźnienie skrzyni, szczególnie podczas redukcji, gdy chciałbym dynamicznie przyspieszyć. Ale co ciekawe, jeździłem także innym egzemplarzem, z identycznym silnikiem i tam ten problem nie występował. Czyżby więc cecha ta (lub stopień jej nasilenia) zależała od konkretnego egzemplarza?

W większości sytuacji skrzynia spisuje się jednak bardzo dobrze. Jest dobrze do tego stopnia, że nawet na autostradzie rzadko korzystam z trybu S, a już przełączanie się w tryb manualny wydaje się kompletnie pozbawione sensu. Moim zdaniem kierowca po prostu nie jest w stanie samodzielnie zmieniać biegi sprawniej, niż robi to komputer Audi A4. Ja przynajmniej, po kilku próbach dałem sobie z tym spokój.

Podróż Audi A4 35 TFSI jest cicha (przednia szyba ma izolację akustyczną), komfortowa, dynamiczna, a nawet dość oszczędna. Średnie zużycie paliwa w trybie mieszanym mieści się w granicach od 6,5 do 7,5 litra. Jazda w miejskich korkach może jednak pogorszyć ten wynik nawet do 10-12 litrów. Podczas spokojnej jazdy na trasie da się zejść w okolice 6,5 litra.

Opona ma znaczenie

W porównaniu z BMW 3, Audi A4 ma bardziej komfortowe zawieszenie. Wrażenie z jazdy dość mocno zależą jednak od opon. Podczas jazdy egzemplarzem z 20-calowymi felgami zawieszenie wydawało mi się idealnie sprężyste – było lekko miękkie, a przy tym wzorcowo radziło sobie w ostrych zakrętach. Po przesiadce z twardej niczym gokart Mazdy 3, takie połączenie bardzo mi się podobało.  

Jednak w opisywanym egzemplarzu zamontowane zostały standardowe ’16. Zastosowanie opon-balonów nie wpłynęło na stabilność w zakrętach, ale niepotrzebnie zmiękczyło wrażenia docierające do kierowcy i pasażerów. Myślę, że nawet 17-calowe, ale węższe opony, byłyby dla tego auta bardziej odpowiednie. Jeśli więc bierzesz wersję standardową, dopłać przynajmniej za większe koła.

Za co dopłacić w Audi A4, żeby nie żałować?

W codziennej eksploatacji samochód okazuje się bardzo przyjemnym środkiem transportu. Na trasie jest wygodny, zwinny i nie ma problemu z wyprzedzaniem. Bagażnik o pojemności 460 litrów to standard w tej klasie – zupełnie wystarczający dla niedużej rodziny. Tylna kanapa rozkłada się, a otwór bagażnika jest duży, więc dziecięcy rower z 20-calowymi kołami wchodzi jeszcze bez większych problemów.

Natomiast w mieście – cóż, na parkingach czuć, że to już coś więcej niż kompakt i niektóre wąskie luki trzeba sobie odpuścić, ale tragedii nie ma. Czujniki parkowania to system dźwiękowo-wizualny. Poza dźwiękami, do dyspozycji mamy też grafikę na środkowym ekranie, która pokazuje, z której strony czeka na nas przeszkoda i jak blisko się do niej zbliżamy. Szkoda, że nie można regulować czułości czujników, bo moim zdaniem dźwięk ciągły rozlega się za wcześnie. Gdy sygnał ostrzega, by nie ruszać się już “ani kroku dalej”, spokojnie można jeszcze podjechać kilka centymetrów – a w ciasnym garażu te centymetry mają akurat znaczenie.

To, co w takiej sytuacji mogłoby dać lepszy obraz sytuacji (i to dosłownie), to kamery – niestety, w tej wersji ich zabrakło. Na ciasnych parkingach przydałyby się także automatycznie składane lusterka.

Natomiast w korkach brakuje systemu auto hold – czyli automatycznego hamulca, który powstrzyma samochód z automatyczną skrzynią biegów przed toczeniem się. Właściwie to skandal, że taki element wyposażenia, który jest standardem w niektórych autach kompaktowych z niższej półki, w Audi jest dostępny za dopłatą. Również w konkurencyjnym BMW 3 auto hold dostajemy w standardzie, natomiast tutaj pozostaje trzymać nogę na pedale hamulca lub ręcznie klikać w przycisk elektrycznego hamulca postojowego za każdym razem, gdy zatrzymujemy się np. na czerwonym świetle. Dopłacić warto także za koło zapasowe, ponieważ w standardzie otrzymamy jedynie zestaw naprawczy.

System audio jest przyzwoity jak na standard, choć nawet umiarkowanym audiofilom poleciłbym jednak nieco rozbudowany system dostępny za dopłatą. Nie musi być to jednak opcją pierwszego wyboru.

Po 5.000 km szwankuje tylko Android Auto

Opisywany egzemplarz ma na karku niewiele, ponieważ w ciągu 6 miesięcy przejechał niecałe 5000 km. W tym czasie nie wystąpiły żadne usterki. Jedynym problemem była wygięta lista umieszczona pod progiem, prawdopodobnie uszkodzona w czasie transportu z fabryki do dealera. Ta drobna wada została zauważona podczas odbioru auta, a po kilku tygodniach została bezkosztowo wymieniona.

Pewne kłopoty sprawia natomiast Android Auto. Zazwyczaj po podpięciu za pomocą kabla telefonu do USB lub USB-C (Audi posiada obydwa wejścia w standardzie), bez problemu załączają się Mapy Google oraz Spotify. Zdarza się jednak, że po przerwie w podróży (np. na stacji paliw), po ponownym uruchomieniu system multimedialny nie znajduje Androida.

Czasem wystarczającym rozwiązaniem jest odpięcie kabla i podpięcie go ponownie, ale miałem i takie sytuacje, że konieczne było wyjście z samochodu, zamknięcie drzwi i ponowne otwarcie ich – w ten sposób system się resetował i problem był rozwiązany. Reset można wykonać także poprzez długie przyciśnięcie wyłącznika dźwięku na środkowej konsoli. Wiem jednak, że tego typu problemy zdarzają się także w innych autach z Androidem (ostatnio autor kanału Marek Drives na YouTube miał dokładnie ten sam problem w BMW 5).

Innym problemem związanym z Androidem jest połączenie z telefonem – polskie SMS-y są odczytywane po angielsku, co w praktyce czyni je niezrozumiałymi. To jednak także problem opisywany przez wielu użytkowników Androida i raczej nie ma związku z oprogramowaniem samochodu.

Audi w podstawie – czy warto?

Na koniec wróćmy do odpowiedzi na początkowe pytanie. Czy samochód klasy premium z wyposażeniem bliskim podstawowego jest lepszą opcją niż auto niższej klasy, ale z lepszym wyposażeniem? Oczywiście każdy musi sobie odpowiedzieć na takie pytanie sam.

W mojej ocenie Audi A4 oferuje wiele nie tylko w dodatkach. Nie jestem gadżeciarzem, za to doceniam ergonomię, komfort, dynamikę i zawieszenie. Dla mnie jakość jest czymś, co zauważa się nie tyle w bajerach, co przede wszystkim w dopracowanych szczegółach. W Audi mam pewność, że każda funkcja, każdy przełącznik, każdy element został dokładnie przemyślany i zazwyczaj ciekawie zaprojektowany.  

Choćby pokrętła klimatyzacji poddające się palcom z delikatnym oporem i elegancko klikające klawisze ustawień – nic tu nie jest przypadkowe, a to wrażenie dopracowania wzbudza zaufanie. Nawet, jeśli zamiast twardego plastiku chciałoby się mieć w takim aucie np. skórzane obicie deski rozdzielczej… Ale cóż, za fanaberie w klasie premium trzeba słono płacić, podczas gdy jakość można mieć już w standardzie. I to bez płacenia milionów monet. Nie wiem jak Ciebie, ale mnie to przekonuje.

 

— Podoba Ci się ten wpis? —

Postaw mi kawę na buycoffee.to