Jeśli szukasz pomysłu na małą firmę w 2022 roku, w tym artykule znajdziesz kilka podpowiedzi. Weź pod uwagę aktualne trendy, ale i sytuację gospodarczą w Polsce. Bez względu na to, na jaki biznes się zdecydujesz, nie stawiaj wszystkiego na jedną kartę.

Na BossBlogu znajdziesz kilka artykułów z pomysłami na firmę – a w nich bardzo konkretne podpowiedzi dotyczące tego, jak biznes możesz wziąć pod uwagę. Z tym tekstem będzie jednak nieco inaczej. Bardziej niż na konkretnych pomysłach, skoncentruję się na ogólnych tendencjach, które warto uwzględnić rozpoczynając działalność gospodarczą.

Biznes on-line – wciąż na czasie

Firmy koncentrujące się na sprzedaży produktów lub usług przez internet nie narodziły się w wyniku pandemii. A jednak – w czasie COVID-19 ich znaczenie wzrosło.

Szczególnie widać to w branży szkoleniowej. Jeszcze kilka lat temu szkolenia on-line, szczególnie te realizowane na żywo, cieszyły się śladową popularnością. Teraz właściwie stanowią standard – osobiście realizuję je znacznie częściej niż szkolenia stacjonarne.

To się już nie zmieni! Wiele osób właśnie za sprawą pandemii i lockdownu przekonało się, że teleporady u lekarzy są wygodniejsze niż stanie w kolejce w przychodni. Na takiej samej zasadzie ludzie zauważyli, że załatwianie większości spraw jest szybsze i tańsze, jeśli robi się to zdalnie. A więc biznes on-line to nie tylko edukacja. To także zdrowie i oczywiście e-handel.

Szukając pomysłu na biznes, pomyśl o tym, co takiego możesz zaproponować klientom, z czego dotychczas korzystali stacjonarnie, a Ty możesz to oferować na odległość. Weź też pod uwagę różnego rodzaju ułatwienia – takie jak np. systemy rezerwacyjne. Aplikacja umożliwiająca zdalną rezerwację stolików w lokalnych restauracjach lub wizyty w miejscowych salonach fryzjerskich? Wciąż mamy bardzo dobry czas na wdrażanie tego typu rozwiązań.

Jeśli sklep, to na platformie

Zastanawiasz się nad uruchomieniem sklepu internetowego, ale obawiasz się, że w 2022 roku jest już za późno na taki biznes? Tak, to prawda. Zakładanie „klasycznego” e-sklepu, który działałby zupełnie niezależnie i przyciągał klientów w sposób organiczny z Google nie ma już sensu (no, chyba, że oferujesz coś bardzo pożądanego, a zarazem unikalnego, niedostępnego nigdzie indziej).

Jeśli w ogóle chcesz wchodzić w handel, to sklep internetowy – rozumiany jako strona z listą produktów do zamówienia – nie powinien działać niczym samotna wyspa. Dziś większość sprzedaży realizuje się na platformach takich jak Allegro, czy Amazon. Powstają też inne platformy dla konkretnych branż. Tworząc nieduży e-sklep, zadbaj od razu o obecność w Ceneo, Zakupach Google i innych miejscach w sieci. Staraj się znaleźć wszędzie tam, gdzie klienci szukają produktów – a więc w popularnych serwisach typu marketplace. Nie licz na to, że ktoś będzie szukał konkretnie Twojego sklepu w wyszukiwarce, bo na to szanse są niewielkie.

Ewentualnie, jeśli masz jeden lub kilka wyjątkowych produktów, możesz je oferować bezpośrednio, wiążąc z kampaniami reklamowymi w social mediach – szczególnie na Instagramie i TikToku. Jeśli odpowiednio dobierzesz grupę docelową, możesz wtedy w krótkim czasie osiągnąć dużą sprzedaż. Ale uwaga – to zadziała tylko wtedy, gdy będziesz mieć coś naprawdę wyjątkowego. Coś, co dobrze wygląda i co wzbudza pragnienie posiadania już na pierwszy rzut oka (modne ubranie, kreatywny gadżet, designerski mebel).  

Firma stacjonarna i internetowa w jednym

Uważasz, że w internecie konkurencja jest już za duża i łatwiej będzie Ci przyciągnąć klientów stacjonarnie? Ludzie wciąż przecież wymieniają opony, kupują pieczywo, a nawet odwiedzają butiki z ciuchami.

Tak, to prawda. Mimo to uważam, że obecnie koncentrowanie się wyłącznie na sprzedaży stacjonarnej to rezygnacja z istotnej części przychodów. I to dosłownie – w każdym biznesie. Jeśli możesz, połącz biznes stacjonarny z biznesem online.

Nawet jeśli prowadzisz kawiarnię, pozwól rezerwować w niej miejsca przez internet. A jeśli możesz – zaproponuj dostawę kawy i słodkości do domu, przynajmniej w promieniu kilku kilometrów od lokalu.

Tak samo w każdej innej sytuacji. Nawet jeśli internet zwiększy dochody Twojej firmy o 10% w skali miesiąca, w trudniejszym czasie może się to okazać istotną wartością. Nie rezygnuj z tego. Wyciśnij potencjał swojej firmy do cna.

To nie jest czas na luksusowe oferty

Drożyzna, inflacja, tragiczna polityka gospodarcza rządu, a za granicą wojna – tym karmią nas media. Jak tu więc myśleć o własnym biznesie i inwestycjach?

Spokojnie! Polacy nie przestaną nagle jeść, ani ubierać się. Nadal też będą szukali ofert kulturalnych oraz wyjeżdżać na wakacje. Zmienić może się jednak skala tych wydatków oraz popularność poszczególnych półek cenowych. Dlatego również w naszych biznesowych wyborach powinniśmy uwzględnić fakt, że ludzie będą szukali rozwiązań tańszych i mniej ekskluzywnych.

Nie chodzi tu nawet o to, że na oferty klasy premium lub wyższej nikogo nie będzie stać. Ważniejsze jest wewnętrzne przekonanie. Wobec kryzysu nawet ludzie, których sytuacja wcale się nie pogorszy, mogą uważać, że teraz nie stać ich już na takie wydatki jak dawniej, albo że nie wypada obnosić się z drogimi zakupami, albo że powinni trochę więcej zaoszczędzić (tak na wszelki wypadek).

W takiej sytuacji spadki sprzedaży mogą zanotować szczególnie branże kojarzące się ze zbytkiem: biżuteria, drogie samochody itd. W każdej dziedzinie klienci mogą kierować swój wzrok o półkę niżej niż wcześniej – np. rezerwując oferty wakacyjne, czy kupując ubrania.

Ale na niższych półkach sprzedaż wciąż może kwitnąć! Jeśli więc odpowiednio dobierzesz politykę cenową, może się okazać, że kryzys jeszcze napędzi Ci klientów. Np. koncentrując się na sprzedaży telefonów w dobrej relacji jakości do ceny możesz zyskać nowych kupujących. Choćby spośród tych, którzy wcześniej zdecydowaliby się na iPhona, ale teraz postanowili kierować się bardziej zdrowym rozsądkiem niż emocjami.

I tak może być w każdej innej branży. Najbliższe lata mogą nie być dobrym czasem dla premium, a tym bardziej dla ofert naprawdę ekskluzywnych. 

Dywersyfikacja to konieczność

Przy okazji – nie zapominaj o jeszcze jednym. O dywersyfikacji! Dywersyfikacja przychodów oznacza podział źródeł, które przynoszą Ci pieniądze. Jeśli np. zamierzałeś żyć wyłącznie ze sprzedaży maseczek, to koniec pandemii mógłby oznaczać dla Twojej firmy bankructwo.

Po prostu nie stawiaj wszystkiego na jedną kartę. I znów – na moim przykładzie: prowadzę szkolenia, ale też świadczę usługi marketingowe. Bywa tak, że okresowo spada zainteresowanie szkoleniami, ale zdarza się i tak, że w tym samym czasie wzrasta popyt na inne moje usługi. Mając szeroką ofertę, mogę kompensować spadki na jednej linii, wzrostami na innej.

W handlu dywersyfikacja może oznaczać łączenie sprzedaży stacjonarnej i internetowej, ale także sprzedaż produktów z kilku kategorii oraz z różnych segmentów cenowych.

Tak czy inaczej, dobrze jest robić kilka rzeczy jednocześnie – wtedy nawet te mniej dochodowe gałęzie naszego biznesu w pewnym momencie mogą okazać się cennym kołem ratunkowym.

Tyle ode mnie na dziś. Ale jeśli interesują Cię konkretne podpowiedzi dotyczące tego, jaką firmę możesz założyć, odsyłam Cię do artykułu pt. Firma usługowa – 15 prostych pomysłów na biznes


Chcesz skomentować? Zrób to na Facebooku!