LinkedIn zdobywa coraz większą popularność – także w Polsce. W świecie relacji zawodowych i biznesowych to dziś najważniejszy portal internetowy. Jeśli więc chcesz trafić ze swoim przekazem do menedżerów, prezesów, przedsiębiorców czy też specjalistów, a szczególnie gdy Twoja oferta skierowana jest do klientów B2B, reklama na LinkedIn może okazać się doskonałym pomysłem.

Reklama na LinkedIn nie jest tak popularna jak reklama na Facebooku. Czy wynika to tylko z faktu, że za pośrednictwem portalu Marka Zuckerberga możemy trafić z ofertą do klientów indywidualnych, podczas gdy LinkedIn skierowany jest zdecydowanie do ludzi biznesu? Nie sądzę. W końcu użytkownicy LinkedIn to potencjalnie smakowity kąsek dla wielu marketerów – to często ludzie o wysokich dochodach i na eksponowanych stanowiskach. Nawet w obszarze B2C tacy klienci są na wagę złota, a co dopiero tam, gdzie prowadzimy sprzedaż skierowaną wprost do biznesu.

LinkedIn posiada więc niesamowity atut – pozwala dotrzeć do bardzo pożądanych klientów, a konkurencja w tym serwisie nie jest jeszcze tak silna jak w innych mediach, co sprawia, że łatwiej jest się tam przebić ze swoim przekazem reklamowym.

Ale ten biznesowy portal społecznościowy ma także swoje wady. Menedżer kampanii LinkedIn nie jest tak rozbudowany jak menedżer reklam na Facebooku i co w praktyce okazuje się największą wadą – reklamy na LinkedIn są bardziej kosztowne. W dodatku opłaty rozliczane są w euro, co także może być uznane za niedogodność. Jeśli nie chcesz ponosić kosztów związanych z przewalutowaniem, przyda Ci się konto w euro z kartą płatniczą.

Reklama na LinkedIn krok po kroku

Aby ustawić reklamy na LinkedIn, musisz posiadać konto prywatne, przy czym wystarczy wersja podstawowa (nie musisz mieć konta Premium). Następnie, musisz założyć stronę firmy, którą reprezentujesz. Jeśli jeszcze nie masz strony firmowej, założysz ją wchodząc na swoim koncie w Produkty. Pojawi się okienko, które należy przewinąć. Na dole znajdziesz opcję Stwórz stronę firmową.

Jeśli natomiast chcesz utworzyć kampanię reklamową dotyczącą strony, której nie utworzyłeś samodzielnie, musisz uzyskać odpowiednie uprawnienia. W takim przypadku poproś administratora strony firmowej, aby dodał Cię za pośrednictwem zakładki Narzędzia administracyjne -> Administratorzy strony

Podczas edycji administratorów pojawia się taki widok:

Gdy jesteś już administratorem strony firmy, w Narzędziach administracyjnych strony znajdziesz m.in. zakładkę Sponsoruj swoje aktualizacje. Link ten powinien przenieść Cię do Menedżera Kampanii. Gdy piszę te słowa link prowadzi do strony https://www.linkedin.com/ad-beta/accounts

Tam możesz utworzyć nowe konto dla swoich kampanii. W przypadku firm z Unii Europejskiej domyślną walutą jest euro.

Struktura kampanii na LinkedIn jest podobna jak na Facebooku. Elementami najwyższego poiomu są Konta, następnie podrzędnym katalogiem są Grupy kampanii, potem Kampanie i w końcu najniższy poziom to Reklamy (czyli kreacje reklamowe w danej Kampanii). Co jednak ważne, o ile same kampanie można edytować w trakcie ich trwania, o tyle samych reklam już nie (możemy je co najwyżej wyłączać/włączać).

Chcąc utworzyć reklamę na LinkedIn, wybierz opcję Stwórz kampanię. Następnie wybierz jeden z celów. Obecnie nie wszystkie są jeszcze dostępne. Do wyboru mamy wizyty w witrynie, reakcje, wyświetlenia video oraz generowanie potencjalnych klientów.

Jeśli chcemy po prostu wypromować ofertę z naszej strony internetowej, wybierzmy opcję wizyt w witrynie. Reakcje polecam przede wszystkim wtedy, gdy Twoim celem jest rozpowszechnienie samego profilu marki na LinkedIn. Opcja generowania potencjalnych klientów też nie będzie dobra dla każdego, ponieważ jest to reklama z formularzem – tzn. po kliknięciu w reklamę potencjalni klienci zostaną przekierowani do formularza kontaktowego. Jeśli nie wiesz co wybrać, zacznij od opcji wizyty w witrynie.

Następnie ustaw opcję języka i lokalizacji. Wybrać możesz zarówno całą Polskę, jak i dowolne województwa lub miasta. Po prawej stronie zobaczysz szacunkowe statystyki dotyczące wybranej grupy odbiorców. Gdy będziesz zawężał ustawienia, zmieniać będą się też statystyki. Dzięki temu dowiesz się, czy nie ustawiłeś odbiorców zbyt wąsko oraz ile szacunkowo kosztować Cię będzie dotarcie do Twoich potencjalnych klientów.

 

 

Ważną zaletą LinkedIn jest – podobnie jak na Facebooku – możliwość dostosowania przekazu do wybranych grup odbiorców. Tyle, że tutaj mamy do wyboru więcej opcji związanych ze statusem zawodowym potencjalnych klientów.

Brać pod uwagę możemy m.in. branżę, wielkość firmy, stanowisko, wiek, płeć, wykształcenie, doświadczenie zawodowe i w końcu zainteresowania ustalane na podstawie grup, do których należą wybrane osoby. Trzeba przyznać, że Facebook nie daje aż tak rozbudowanych możliwości w zakresie targetowania pod kątem biznesowym. Istnieje także możliwość wykluczania grup, do których zdecydowanie nie chcemy trafić z naszą reklamą.

Dalej mamy możliwość wybrania rodzaju reklamy. I tu również dostrzeżemy wpływ Facebooka, ponieważ dostępna jest np. reklama karuzelowa. Wówczas, jak na karuzeli (lub sliderze) przesuwają się kolejne okienka reklamy (maks. 10), a każde z nich może linkować do innej podstrony.

Szczegóły reklamy ustawisz w kolejnym kroku. Teraz czas, aby zająć się budżetem. Możesz ustawić albo maksymalny budżet dzienny, albo maksymalny budżet całkowity, albo jednocześnie budżet dzienny i całkowity.

Pomny własnych doświadczeń, zdecydowanie polecam wybór ostatniej opcji. Dzięki temu wyznaczony budżet powinien zostać zużyty w określonym czasie, ale przy jednoczesnym “dopilnowaniu” limitu dziennego. Jeśli ustawisz jedynie budżet całkowity, to nawet gdy okres kampanii będzie długi, LinkedIn wyda środki najszybciej, jak to możliwe. Z kolei sam budżet dzienny może być przekraczany nawet o 20%, więc warto mieć to na uwadze.

W odniesieniu do samego ustalania stawek, możemy pozostać przy stawce automatycznej, ustalanej przez LinkedIn w taki sposób, by maksymalizować wyznaczony przez siebie cel: kliknięcia, wyświetlenia lub konwersje. Jeśli wybierzesz ostatnią z opcji, konieczne jest śledzenie konwersji, czyli dodanie na stronie internetowej firmy specjalnego kodu remarketingowego Insight Tag (analogicznego do pixela  Facebooka). Dodawanie kodu nie jest jednak konieczne, gdy celem reklamy są kliknięcia lub wyświetlenia.

Następnie możemy zapisać kampanię i przejść do ustawienia szczegółowych treści reklam. W przypadku wyboru reklamy karuzelowej, warto trzymać się zalecenia, by używane grafiki miały format kwadratu, najlepiej 1200 x 1200 px.

Płatność za LinkedIn

Należność za reklamę będzie pobierana automatycznie z karty kredytowej lub debetowej. Dziś już chyba wszystkie karty mają opcję płatności internetowych, sprawdź jednak, czy limit takich transakcji nie został automatycznie ustawiony przez Twój bank na 0 zł. W takiej sytuacji musisz oczywiście zmienić limit.

Gdy pieniądze z Twojego konta zostaną pobrane, na koncie LinkedIn znajdziesz historię rozliczeń oraz faktury do pobrania. Niestety, obecnie nie ma możliwości dokonywania płatności za reklamy np. przez PayPal. 

Reklama na LinkedIn – na co uważać?

Na koniec chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na kilka elementów, które mogą okazać się niemiłym zaskoczeniem, dlatego lepiej być na nie z góry przygotowanym.

  • Ustawienia stawek. Jeśli ustawisz budżet całkowity, ale nie określisz budżetu dziennego, reklamy zostaną wyemitowane jak najszybciej. A wtedy budżet przewidziany np. na miesiąc, może zostać „zjedzony” w jeden lub kilka dni.
  • Brak możliwości edycji. Gdy już stworzysz i zatwierdzisz reklamę, możesz nadal edytować niektóre ustawienia dot. kampanii (np. grupy docelowej), ale nie możesz już zmienić treści reklam. Wybraną reklamę możesz jedynie włączyć lub wyłączyć.
  • Brak środków na karcie. W przypadku Facebooka, jeśli na karcie skończą się środki, dostajesz stosowne powiadomienie i co jakiś czas Facebook podejmuje nową próbę pobrania środków. W przypadku LinkedIn jest inaczej. Gdy nie uda się pobrać środków (np. z powodu ustawionego limitu), karta zostanie uznana za nieaktualną. Kampania zostanie wstrzymana, a jej kontynuowanie wymagać będzie nie tylko uzupełnienia środków na koncie, ale też ponownego wpisania numeru karty. I tak za każdym razem, gdy środki wyczerpią się lub sięgną limitu przed końcem kampanii.

Same ustawienia reklam na LinkedIn nie są skomplikowane. W praktyce najbardziej kłopotliwą kwestią pozostają wysokie stawki. Koszt jednego kliknięcia może wynieść (i zazwyczaj wynosi) nawet kilka euro. Zakładając stawkę 3 euro za kliknięcie, przy cenie 4,30 zł za 1 euro, jedno kliknięcie będzie kosztowało ponad 12 zł. A jeśli będziemy chcieli dotrzeć z reklamą do najbardziej pożądanych odbiorców (np. prezesów), koszt ten może być jeszcze wyższy.

Z drugiej strony – żaden inny portal nie daje nam tak bezpośredniego dostępu do osób na wysokich stanowiskach. Kwestia opłacalności będzie więc sprawą bardzo indywidualną, uzależnioną od tego, ile gotowi jesteśmy zapłacić za dotarcie do naszego wymarzonego klienta.


Chcesz wiedzieć więcej?
Zapraszam na szkolenie LinkedIn On-Line: