Chińskie aplikacje, z TikTokiem na czele, mogą zostać zakazane w Stanach Zjednoczonych. Choć taka decyzja może wydawać się symetryczna względem amerykańskich aplikacji zablokowanych w Chinach, to jednak konsekwencje mogą nie ograniczać się do samej Ameryki.
Jak podał serwis CNN, 13 marca amerykańska Izba Reprezentantów przyjęła ustawę, która może zakazać TikTokowi działalności w Stanach, jeśli ByteDance (właściciel platformy) nie sprzeda aplikacji podmiotowi akceptowanemu przez amerykańskie władze.
Nowa ustawa oburzyła chińskich polityków, a rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych stwierdził nawet, że nowe prawo podważa zasady uczciwej konkurencji oraz międzynarodowych zasad gospodarczych i handlowych. Zdaje się, że Wang Wenbin nie zauważył, że w Chinach zablokowane są obecnie aplikacje amerykańskie, takie jak Facebook, Instagram, Google, YouTube, X. Blokada ta wynika z braku zgody zachodnich korporacji na podporządkowanie się zasadom gromadzenia danych, jakie obowiązują w tym komunistycznym kraju.
Być może więc uzasadnione byłoby rozpoczęcie rozmów, które miałyby na celu złagodzenie wymogów po obydwu stronach, tak aby amerykańskie serwisy były dostępne w Chinach, a chińskie w USA (?). O tym jednak na razie nikt – przynajmniej oficjalnie – nie rozmawia.
Dlaczego Amerykanie nie chcą TikToka?
W Stanach od dawna mówiło się o obawach związanych z przetwarzaniem danych na tej platformie, udostępnianiem ich chińskim władzom, a także z manipulacjami treściami wyświetlanymi w aplikacji. Wydawca TikToka zarzutom tym oczywiście zaprzeczał.
O co chodzi w nowej ustawie?
O to, by zmusić Chińczyków do sprzedaży TikToka innej firmie, najlepiej amerykańskiej. Co oczywiste, firma ByteDance nie chce się na to zgodzić, a powodem jest nie tylko potencjalna utrata kontroli nad własnym biznesem, ale też konieczność podzielenia się z kontrahentem swoją technologią. A trzeba przyznać, że algorytmy TikToka uchodzą za jedne z najlepszych na świecie.
Dzięki własnej technologii platforma pozwala angażować użytkowników znacznie skuteczniej niż jej amerykańscy konkurencji. Filmy pokazywane konkretnym widzom bywają dobierane znacznie trafniej niż np. treści dopasowywane do odbiorców na Facebooku czy Instagramie. Jak oni to robią? Jak widać, wielka jest presja, aby się tego dowiedzieć.
Nowa ustawa musi zostać jeszcze rozpatrzona przez Senat, jednak ostra reakcja chińskich władz sugeruje, że mają one poważne wątpliwości, czy ustawa faktycznie zostanie odrzucona. Prezydent Joe Biden już zapowiedział, że ustawę podpisze.
Czy skończy się na TikToku?
Pojawiają się głosy, że jeśli TikTok zostanie zakazany, podobne ograniczenia dotkną także inne chińskie aplikacje, takie jak np. Temu (platforma sprzedażowa), czy też powiązany z TikTokiem Capcut (aplikacja do edycji filmów).
A jeśli Amerykanie zablokują chińskie aplikacje, to czy ich europejscy przyjaciele nie pójdą ich śladem? Gdyby Stany Zjednoczone zechciały zastosować presję na inne kraje, by one również odwróciły się od chińskiej technologii – choćby pod pretekstem bezpieczeństwa – istnieje duże ryzyko, że ban na TikToka, Temu i inne aplikacje rozlałby się po całym zachodnim świecie.
I być może tego właśnie Chińczycy obawiają się najbardziej.