Staram się, chociaż pomysł nie zawsze wychodzi ode mnie. We wspomnianym przykładzie od początku motywem przewodnim miała być „dziecięca radość”. A z klientami jest różnie. Czasem ktoś się zupełnie fiksuje na jakimś pomyśle, niekoniecznie odpowiednim, biorąc pod uwagę efekt wizerunkowy, jaki chciałby osiągnąć. Nie zawsze udaje mi się przekonać klienta do swojej wizji. Trzeba oczywiście próbować, ale w granicach rozsądku i „odpowiedzialności zawodowej” (śmiech).
Myślę jednak, że częściej niż u wielu innych fotografów Twoje zdjęcia wykraczają poza szablony. Np. właścicielkę restauracji, w której jedzenie podaje się w ciemnościach sfotografowałaś w mocnym świetle słonecznym, w jasnym otoczeniu, ale w ciemnych okularach. Czy da się w ogóle być dobrym fotografem, nie będąc osobą kreatywną?
Kreatywność jest ważna. Chodzi przecież o to, żeby zaciekawiać, aby kolejne sesje, szczególnie te wizerunkowe, nie były takie same. Dla mnie ważne jest, by za pomocą fotografii opowiedzieć jakąś oryginalną historię, choć zdarzają się i tacy klienci, którzy oczekują bardzo standardowych zdjęć. Ale to z tymi pierwszymi, bardziej otwartymi na nowe pomysły, pracuje mi się o wiele ciekawiej, ponieważ mam dużo większe pole do popisu.
Zanim zdecydowałem się na sesję u Ciebie, przejrzałem dziesiątki stron internetowych różnych fotografów. Ale jedynie o kilku portfoliach mogę powiedzieć, że wzbudziły moje zaufanie. Prawdę mówiąc, sam nie do końca wiem, co było „nie tak” z wieloma z nich, ale nie przekonywały mnie. Może więc Ty mi wyjaśnisz, co odróżnia dobre zdjęcie wizerunkowe lub biznesowe od złego?
Zupełne podstawy to kwestie techniczne – dobre oświetlenie, ostrość. Jednak w portrecie kluczowy jest dobry kontakt fotografa z modelem – to naprawdę widać na zdjęciach. Jeśli fotografowana osoba będzie usztywniona i spięta, to dobrego zdjęcia nie będzie. A dla większości z nas pozowanie jest stresujące. Dlatego podczas sesji często żartuję, mówię i robię nietypowe rzeczy, żeby odwrócić uwagę modeli i ich rozluźnić. I uzyskać właśnie takie spojrzenie lub wyraz twarzy na jakich mi zależało. Poza tym, jak w każdej fotografii, istotna jest kompozycja, wybór tła, otoczenia.
I pozostaje jeszcze kwestia obróbki – zdarza się, że efekty „przefotoszopowania” są kuriozalne. Obróbka powinna być naturalna i na tyle dyskretna, żeby znajomi fotografowanej osoby nie mieli problemu z jej rozpoznaniem i nie pytali sprzed ilu lat czy kilogramów jest to zdjęcie (śmiech). Jeśli chcemy, żeby ktoś wyglądał młodziej lub szczuplej, można to osiągnąć przez odpowiednie oświetlenie i ustawienie modela, a nie za pomocą nadmiernej obróbki.
Czasem taka ingerencja w obraz wynika z życzeń klienta – sama musiałam kiedyś przekonywać 20-letnią klientkę, że zmarszczek mimicznych, naturalnych podczas uśmiechania się, nie należy usuwać. Oczywiście da się to zrobić, ale wtedy osoba na zdjęciu będzie wyglądała nienaturalnie. Niestety, inwazyjna obróbka z jaką mamy do czynienia chociażby w wielu czasopismach, zaburza nasze poczucie estetyki.
Przejdźmy do sedna – czy każdy, kto jest przedsiębiorcą, blogerem, ekspertem w jakiejś dziedzinie, powinien zdecydować się na sesję fotograficzną?
Pewnie znajdą się jakieś wyjątki, ale generalnie tak. Gdy na oficjalnym profilu na Facebooku lub na stronie internetowej eksperta widzę bardzo słabe zdjęcia, nie zachęca mnie to do kontaktu. Warto sobie uświadomić, że jeśli zaczynamy jakąkolwiek działalność publiczną, przestajemy być osobami prywatnymi. Chcąc nie chcąc, tworzymy swój wizerunek, a to, co potencjalni klienci znajdują w internecie po wpisaniu naszego nazwiska, bardzo często wpływa na ich decyzje co do tego, czy z nami współpracować. Zanim klient przeczyta nasze długie „bio”, rzuci okiem na zdjęcie i w sekundę zdecyduje czy poświęcić nam swój cenny czas. Zdjęcia, które pokażą nas jako sympatycznych, otwartych ludzi, a do tego będą same w sobie atrakcyjne, mogą pomóc klientom w podjęciu pozytywnej decyzji. Dlaczego więc nie skorzystać z takiej możliwości?
W czym takie zdjęcia mogą pomóc np. przedsiębiorcy?
W przekonaniu klienta, że jesteśmy profesjonalni w tym, co robimy. Możemy też w błyskawicznym tempie przekazać to, co dla firmy najważniejsze. Dziś ludzie wszystko oceniają bardzo szybko, dlatego na wywołanie pierwszego wrażenia mamy dosłownie kilka sekund. To za mało, żeby wczytać się w szczegóły czyjejś oferty, ale wystarczająco, żeby zachęcić lub zniechęcić do dalszego zgłębiania informacji. W ciągu tych kilku sekund można pokazać potencjalnemu klientowi, że jesteśmy właśnie dla niego, wykorzystując np. atrakcyjną dla niego estetykę (tu przydaje się dobra znajomość klienta), oddać atmosferę firmy, a nawet opowiedzieć jakąś historię, która zachęci, by pozostać na stronie internetowej dłużej i zainteresować się nią, zamiast szybko uciekać na inną.
Są tacy, którzy wszystko przeliczają na pieniądze. Co powiesz komuś, kto zapyta Cię, czy sesja fotograficzna zwróci mu się finansowo?
To taka sama inwestycja jak w wygląd salonu sprzedaży, czy w identyfikację wizualną firmy. Dodatkowo, za pomocą zdjęć (nie tylko portretów) możemy przekazać odpowiednie emocje. A emocje mają dużo większy wpływ na decyzje zakupowe, niż podejrzewamy. Zdjęcia mogą więc być po prostu świetnym narzędziem sprzedażowym. Tak, uśmiech sprzedaje!
No właśnie, nazwa Twojej firmy to „Uśmiech proszę!”. Czy na biznesowych zdjęciach każdy powinien się uśmiechać?
Zdjęcia przede wszystkim powinny być dopasowane do przekazu, który świadomie tworzymy. Uśmiech w większości sytuacji pomaga wzbudzać zaufanie, ale nie namawiałabym do niego np. wokalistów zespołów death-metalowych ;). Delikatnie mówiąc, ucierpiałaby na tym spójność przekazu. Ale nawet na śmiertelnie poważnych zdjęciach ważny jest dobry kontakt z modelem.
Na swoim blogu celowo odróżniasz zdjęcia ładne od zdjęć wizerunkowych. Zapytam więc przewrotnie – czy zdjęcia wizerunkowe powinny być brzydkie?
Nieee… Ale zdjęcia po prostu „ładne” nie zawsze spełniają te same funkcje, których oczekujemy od zdjęć wizerunkowych. Zdjęcia wizerunkowe powinny być przede wszystkim spójne z naszą marką i przemawiać do naszej grupy docelowej. Nie wystarczy, że będą ładne, fajne, sympatyczne. Czasem powinny być nawet „nieestetyczne”, jeśli w przypadku jakiejś grupy odbiorców będzie to pożądane. Ale zawsze ważne jest, aby fotografowane osoba wyszła na zdjęciach korzystnie. Sesji wizerunkowej nie należy jednak traktować jako okazji do „metamorfozy”. Ważne, żeby nasi klienci, patrząc na zdjęcie, mogli nas rozpoznać.
Niektórzy mogą się obawiać, że taki wizerunek, wykreowany przez fotografię, zostanie odebrany jako sztuczny. Na co dzień chodzę po wsi w dziurawych dżinsach, ale na stronie firmy jestem panem prezesem w garniturze z Hugo Bossa, który siedzi z laptopem w przeszklonym biurowcu z widokiem na Pałac Kultury. Co z wiarygodnością?