Justyna Kastyak jest fotografem, a może lepiej powiedzieć: specjalistką, która wie, jak budować wizerunek za pomocą zdjęć. Przydaje jej się zarówno marketingowa wiedza, jak i studia z antropologii kulturowej. Nie bez znaczenia jest też z pewnością zainteresowanie malarstwem klasycznym, gdzie każdy szczegół miał znaczenie. O jej biznesie, pracy oraz budowaniu wizerunku rozmawialiśmy w piękny sierpniowy dzień, w ogródku warszawskiej restauracji Tel Aviv, popijając koktajl (to Justyna) i kawę parzoną po arabsku (to ja).

Z Justyną rozmawiałem w nietypowych dla mnie okolicznościach, mianowicie tuż po sesji, podczas której pierwszy raz w życiu wystąpiłem w roli… modela. Nie reklamowałem jednak odzieży, ani samochodów, ale siebie. Uznałem, że już nadszedł ten moment, kiedy powinienem zadbać o profesjonalne zdjęcia portretowe, a Justynę wybrałem spośród kilkudziesięciu fotografów biznesowych, których portfolia oglądałem.

Marcin Pietraszek: Wielu fotografów, chcąc przekuć swoją pasję w biznes, ostatecznie pozostaje fotografami ślubnymi. Ale Twój przykład pokazuje, że to nie jedyna droga. W Twoim portfolio znajdziemy m.in. sesje ciążowe czy partnerskie, dominują jednak sesje biznesowe i wizerunkowe. Jak Ci się udało wypracować wizerunek fotografa od wizerunku?

Justyna Kastyak (UsmiechProsze.pl): Nie umniejszałabym wartości sesji ślubnych. Zajmuje się nimi wielu świetnych, zdolnych fotografów z bardzo profesjonalnym warsztatem. Jeśli chodzi o mnie, studiowałam antropologię kulturową i zawsze chciałam mieć taką pracę, w której będę blisko ludzi. Także wtedy, gdy zdecydowałam się profesjonalnie zająć fotografią, wiedziałam, że zależy mi na kontakcie z ludźmi, stąd zainteresowanie portretem. Zdjęć ślubnych nie wykonuję m.in.  z powodu czasu. Od początku zakładałam, że weekendy chcę spędzać z rodziną, a przy zdjęciach ślubnych nie byłoby to możliwe.

Agnieszka Siołek-Cichocka z Pracowni Edukreacji – laureatka konkursu zorganizowanego przez Uśmiech Proszę! Zdjęcie ze zwycięskiej sesji.

Czy był taki moment, kiedy uważałaś, że to się nie uda? Że biznesu z tego nie będzie?

To nie jest łatwe zajęcie, do tego konkurencja jest ogromna, więc wątpliwości pojawiały się nie raz. Rozpoczynając działalność myślałam, że będę robić to, co kocham, ale miałam zerowe pojęcie o prowadzeniu firmy. W rzeczywistości okazuje się, że na pasję mam może 10-15% czasu, podczas gdy resztę pochłaniają działania organizacyjne i marketingowe.

Poza tym w firmie tego typu wiele zależy od koordynacji pracy wielu osób – klienta, wizażystki, stylistki, studia. Wystarczy, że ktoś się spóźni, komuś coś nagle wypadnie i robi się z tego problem. Trzeba mieć w sobie trochę dystansu wobec rzeczywistości, żeby się nie stresować i zawsze jakiś plan awaryjny ;). Poza tym dochodzą takie sprawy, które są typowe przy każdej działalności – np. przeprowadzasz jakąś akcję promocyjną, a ona nie wypala. To bywa frustrujące.

O czym szczególnie powinien pamiętać ktoś, kto dopiero chciałby zostać zawodowym fotografem?

Najważniejsze to mieć realistyczne oczekiwania. Tak jak wspomniałam, w tej pracy zdjęcia to tylko niewielki procent działalności. Potrzebne są nie tylko umiejętności fotografa, ale też marketingowe czy typowo sprzedażowe. Przed założeniem podobnej firmy warto wcześniej porozmawiać z ludźmi, którzy już taką prowadzą lub przynajmniej poczytać wywiady z fotografami. Najlepiej z amerykańskimi, ponieważ oni dużo bardziej od polskich zwracają uwagę na biznesowe aspekty działalności i chętnie opowiadają o organizacyjnej specyfice swojej pracy. Ja cały czas się tego uczę i wciąż mam jeszcze wiele do zrobienia.

Czy pamiętasz swojego pierwszego klienta na sesję biznesową lub wizerunkową? Jak to się zaczęło?

Pierwszego klienta w tej chwili nie pamiętam, a zaczynałam od portretowych sesji rodzinnych. Wcześniej pracowałam w marketingu i kiedy zdecydowałam się zostać fotografem, to także dlatego, że miałam już dość tematów biznesowych. Dopiero po pewnym czasie stwierdziłam, że wiele na takim podejściu tracę, bo przecież doświadczenie marketingowe mogłabym połączyć z pracą fotografa. To właśnie umiejętności z obydwu dziedzin sprawiły, że zajęłam się fotografią biznesową – wyszło to zupełnie naturalnie.

Sesja biznesowa: usługi medyczne premium

Uważasz więc, że wiedza marketingowa przydaje się podczas robienia zdjęć? Co ma jedno do drugiego?

Mnie to bardzo pomaga, szczególnie przy sesjach wizerunkowych. Marka – czy to firmowa, czy osobista – jest punktem wyjścia do sesji. Ważne jest to, co marka ma komunikować. Miejsce, stroje, stylizacje – wszystko musi być z tym komunikatem spójne. Bywa i tak, że klienci sami nie wiedzą, jaka ma być ich marka i jaki wizerunek chcą stworzyć. Dlatego czasem zaczynamy do podstaw i na przykład wspólnie z klientem zastanawiamy się nad jego grupą docelową.

A w jaki sposób Ty sama budujesz swój wizerunek  i dbasz o promocję?

Od początku bardzo wiele uwagi poświęciłam stronie internetowej, wiedząc, że będzie to dla mnie podstawowy kanał promocji. I rzeczywiście, strona bardzo pomogła mi w budowaniu wizerunku i zawodowej rozpoznawalności. Poza tym staram się być aktywna w mediach społecznościowych, choć ciągle brakuje mi regularności. Mam jednak plan, by się na nich bardziej skoncentrować i mam nadzieję, że tym razem się uda (śmiech).

Jedną z ciekawszych akcji, jakie przeprowadziłam, był konkurs, w którym można było wygrać sesję wizerunkową. W tym przypadku skorzystałam z pomocy osoby, która zajmuje się promocją marketingową, bo stwierdziłam, że chyba jednak nie powinnam wszystkiego robić sama. I faktycznie, byłam bardzo zadowolona z tej współpracy. Udało nam się pozyskać partnerów, którzy udostępnili na swoich stronach internetowych informacje o konkursie, utworzone też zostało wydarzenie na Facebooku. Na konkurs zgłosiło się około 70 osób. Według mnie to dużo, tym bardziej, że aby wziąć udział, trzeba było odpowiedzieć na pytanie (Jakie znaczenie ma dla Ciebie wizerunek Twojej marki/Twojego biznesu? – przyp. M.P.). Wiele osób przestrzegało mnie, że taki warunek znacznie ograniczy liczbę zgłoszeń. Mnie jednak zależało na tym, by do konkursu zgłosiły się osoby, którym naprawdę zależy na profesjonalnej sesji. I to się udało.

Zdjęcia ze zwycięskiej sesji wizerunkowej

Udało Ci się znacznie więcej. Np. dałaś pracownikom Wedla aparaty do robienia baniek mydlanych, piłki i kolorowe balony, a zarząd firmy zgodził się, by tak zaprezentować pracowników poważnej firmy. Musisz mieć chyba duży dar przekonywania, żeby namówić klientów do tak nieszablonowych pomysłów?

CZYTAJ DALEJ >>>