Dyrektywa work-life balance sporo zmieniła w krajowych przepisach dotyczących prawa pracy. Teraz pora na „pracowników w gotowości”, którzy do tej pory byli pod telefonem za darmo, a wg unijnych przepisów powinni otrzymać wynagrodzenie za dyżur pod telefonem.

Dyżur pod telefonem, który jest zmorą wielu pracowników nie zniknie, ale nie będzie już darmowy.

Dyżur pod telefonem a prawo

W polskim prawie pracy pracownikowi pełniącemu dyżur pod telefonem, czyli będącemu w gotowości do pracy, nie przysługuje wynagrodzenie ani rekompensata w jakiejkolwiek postaci. Narzekają zwłaszcza osoby świadczące usługi serwisowe, służby mundurowe, strażacy, ale też pracownicy placówek dyplomatycznych.

Do sejmowej Komisji do Spraw Petycji wpłynął wniosek o zmianę przepisów prawa pracy w tym zakresie. Teraz Komisja Rodziny i Polityki Społecznej analizuje przepisy dotyczące dyżuru pod telefonem. W opinii Biura Analiz Sejmowych istnieje możliwość, że polskie przepisy mogą być niezgodne z unijnymi – na co wskazuje m.in. orzecznictwo TSUE.

A Trybunał analizował już kilka takich spraw. Dotyczyły one m.in. strażaka, który musiał stawić się na wezwanie w ciągu kilkunastu minut oraz pracownika telewizji, który musiał zjawić się w pracy w ciągu godziny. Przełożony miał prawo wezwać pracownika właściwie w każdej chwili podczas pełnienia przez niego dyżuru pod telefonem.

Co ciekawe, Trybunał co do zasady, uznaje, że dyżur „pod telefonem” powinien wliczać się do czasu pracy i być odpłatny. Podczas jego pełnienia pracownik nie może swobodnie dysponować swoim czasem, ponieważ musi być gotowy do pracy na wezwanie, które może nastąpić w każdym momencie. Zatem, skoro nie jest to czas wolny pełniącego dyżur, to wynagrodzenie się należy.

Zmiany nie tak szybko

Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej potwierdziło, że trwają analizy skutków takiej zmiany. Po zakończeniu tego procesu podjęte zostaną decyzje, czy Polska wprowadzi ewentualne zmiany do przepisów prawa pracy. Dlaczego? Zmiana prawa byłaby w tym zakresie bardzo kosztowna również dla administracji publicznej. Dlatego też trzeba się skonsultować z innymi resortami, jak choćby Ministerstwem Zdrowia, Sprawiedliwości, Spraw Zagranicznych, Obrony Narodowej…

Dla wielu resortów zmiany prawa wiązałaby się z koniecznością zwiększenia kosztów pracy i tworzeniem nowych etatów. Należy się liczyć z tym, że rząd nie będzie kwapił się z nowymi wydatkami. Taka zmiana naraziłaby na koszty również przedsiębiorców, szczególnie tych z branży IT, ale nie tylko.

Z drugiej strony pracodawcy, a już szczególnie ci państwowi, powinni stosować się do wytycznych wynikających z orzecznictwa TSUE. Z kolei sądy mają obowiązek interpretacji przepisów dotyczących czasu pracy zgodnie z wykładnią nadaną im przez unijny Trybunał…