Niedawno sieć obiegła wiadomość, że każdy posiadacz kanału na YouTube będzie musiał uzyskać wpis do rejestru prowadzonego przez Przewodniczącego KRRiT. Wiąże się to oczywiście z odpowiednimi opłatami. 

Na szczęście analiza przepisów wykazała bezsensowność takich sformułowań.

Burza w szklance wody

Powodem zamieszania okazała się informacja, iż każdy kanał na YouTubie ma się zgłosić do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jako nadawca VoD. VoD to skrót od Video on Demand – „wideo na życzenie”. To usługa, która pozwala oglądać filmy, seriale i inne programy w dowolnie wybranym czasie oraz miejscu. Wystarczy, że użytkownik kupi dostęp do wybranego przez siebie materiału lub opłaca abonament, a dzięki temu otrzyma dostęp do bazy, w której może odtworzyć filmy, seriale czy inne programy.

Rejestr Przewodniczącego KRRiT obejmuje platformy dostarczające audiowizualne usługi medialne na żądanie oraz platformy udostępniania wideo. Już można zauważyć – pojedynczy twórca You Tube’a nie jest wydawcą platformy ;). Jednak plotka szybko się niesie.

Sam wpis to jednak nie wszystko. Platformy VoD mają obowiązek odprowadzania daniny na Polski Instytut Sztuki Filmowej. Wynosi ona 1,5% przychodów z opłat za dostęp do usług medialnych na żądanie. Szum wzbudziło przypomnienie na stronie KRRiT o konieczności dokonania wpisu przez stosowne podmioty.

Na kim ciąży obowiązek wpisu do rejestru Przewodniczącego KRRiT?

Zgodnie z art. 47ca ustawy o radiofonii i telewizji,  obowiązek taki mają „podmioty dostarczające audiowizualną usługę medialną na żądanie”. Artykuł art. 47n dotyczy „dostawców platformy udostępniania wideo”. Ustawa zawiera definicje takich podmiotów. Usług VoD  dotyczy art. 4 pkt 6) ustawy.

Audiowizualną usługą medialną na żądanie jest usługa medialna świadczona w ramach prowadzonej w tym zakresie działalności gospodarczej, polegająca na publicznym udostępnianiu audycji audiowizualnych na podstawie katalogu ustalonego przez podmiot dostarczający usługę

Platformą udostępniania wideo jest usługa świadczona drogą elektroniczną w ramach prowadzonej w tym zakresie działalności gospodarczej, jeżeli podstawowym celem lub zasadniczą funkcją tej usługi lub jej dającej się oddzielić części jest dostarczanie ogółowi odbiorców w celach informacyjnych, rozrywkowych lub edukacyjnych audycji, wideo stworzonych przez użytkowników lub innych przekazów, za które dostawca usługi nie ponosi odpowiedzialności redakcyjnej, ale o sposobie zestawienia których dostawca ten decyduje, w tym automatycznie lub za pomocą algorytmów, w szczególności przez eksponowanie, flagowanie i sekwencjonowanie.

Jak można wyczytać nawet po pobieżnej analizie treści, obowiązki ciążą na dostawcach usług, nie na użytkownikach portalu. Obowiązek taki będzie miał na pewno YouTube czy inny serwis streamingowy, a nie twórcy publikujący na nim treści.

Co więcej, ustawa o kinematografii wyłącza spod obowiązku przekazywania daniny na Polski Instytut Sztuki Filmowej mikroprzedsiębiorców oraz podmioty o widowni nie przekraczającej 1% internautów.

Zatem, jak głosi przysłowie, mowa jest srebrem a milczenie złotem. Zanim puści się w obieg plotkę, należy najpierw sprawdzić fakty.