Wyobrażam sobie debatę, ale nie prezydencką. Taką, w której Grzegorz Krzemień – autor książki Własna firma krok po kroku stanąłby naprzeciwko Paula Jarvisa, autora książki Firma, czyli Ty.

Grzegorz Krzemień oraz Paul Jarvis reprezentują skrajnie odmienne podejścia. Jarvis, w moim odczuciu bardziej nowoczesne, wynikające z ery internetu, przekonuje, że nawet działając jednoosobowo, możesz prowadzić międzynarodową działalność i bardzo przyzwoicie zarabiać. Krzemień reprezentuje bardziej klasyczną, „starą szkołę” biznesu, zgodnie z którą rozwijanie firmy to przede wszystkim zatrudnianie, delegowanie obowiązków, zwiększanie skali, nawet jeśli czasem wiąże się z tym przysłowiowy „pot i łzy”.

Dwa bieguny podejścia do biznesu

Podczas gdy Jarvis pisze o podejściu slow business, o samodzielności i odpowiedzialności za swój biznes, ale bez konieczności zatrudniania całego zespołu pracowników, Krzemień przekonuje, że lepiej czasem nie spać po nocach, przeżywać stres związany z dopinaniem umów, rozwiązywać nieporozumienia w zespole, niż brać na swoje barki samodzielne wykonywanie zleceń. Polski autor bardzo przestrzega przed sytuacją, w której twórca biznesu daje się wtłoczyć w rolę bycia jednocześnie właścicielem i pracownikiem.

Idąc dalej, można dojść do wniosku, że Krzemień niezbyt przychylnie wypowiada się o freelancerach, a przynajmniej nie uważa osób samozatrudnionych za przedsiębiorców w pełnym tego słowa znaczeniu. Jarvis przeciwnie – dla niego liczy się bardziej święty spokój, niż wyciskanie jeszcze więcej i osiąganie wzrostów dla wzrostów, szczególnie, jeśli miałoby to być okupione zdrowiem i nadmiernym stresem.

Z jednej strony mamy więc budowanie własnego korpo (u Krzemienia), z drugiej – nieco sentymentalną ucieczkę na wieś od zgiełku tego świata (u Jarvisa). Jedno i drugie może być kuszące. Myślę, że taka debata pomiędzy obydwoma autorami byłaby bardzo interesująca, a zarazem cenna dla obserwatorów. Świetnie by bowiem pokazywała, że nie ma czegoś takiego jak jeden uniwersalny sposób prowadzenia biznesu i że nawet na kwestie elementarne można patrzeć ze skrajnie różnych pozycji.

Budowanie biznesu w polskiej rzeczywistości

Nie będę ukrywał, że obecnie podejście typy „slow biz”, a więc takie, jakie prezentuje Jarvis jest mi bliższe. Nie to, że uważam je za obiektywnie lepsze. Jeszcze kilka lat temu moje spojrzenie na biznes było inne i dlatego właśnie sięgnąłem po książkę „Własna firma krok po kroku”. Chciałem sprawdzić, czy dziś, kiedy zrezygnowałem z pomysłów na zatrudnianie pracowników (preferuję bardziej partnerskie współprace z freelancerami), w książce napisanej przez założyciela agencji Golden Submarine znajdę coś dla siebie.

Szczerze? Nie znalazłem zbyt wiele, ale nie traktujcie tego jako zarzutu. Książka jest dobrze napisana, mądrze poukładana i dla wielu osób może być bardzo cenną lekturą. Opiera się na doświadczeniach biznesowych autora, który działa i odnosi sukcesy w polskich warunkach – a to bardzo cenna perspektywa, szczególnie gdy zestawimy tę książkę z masą amerykańskich poradników.

Z drugiej strony – autor, choć podkreśla, że mówi wyłącznie o swojej drodze, a jego doświadczenia nie muszą być uniwersalne, w moim odczuciu zbyt mocno narzuca czytelnikom swoje wnioski. Twierdzi na przykład, że pomimo internetu, nie da się podpisać umowy w ramach współpracy B2B, komunikując się wyłącznie przez e-mail i telefon. Firmę najlepiej prowadzić w mieście, w którym nasz klient ma biuro, ponieważ spotkania na żywo są niezbędne, aby podpisać umowę i dalej, aby stale współpracować…

Cóż, zgoda, że realny kontakt wiele ułatwia. Ale nie zgodzę, się, że “nie da się” podpisać umowy oraz świadczyć usług, szczególnie związanych z marketingiem internetowym, całkowicie zdalnie. Sam mam w swoim portfolio firmy, z którymi współpracuję od lat, choć nigdy nie byłem w ich biurach. 

Od zera do 150 pracowników

Pomijając tego typu uwagi, skupmy się na tym, komu ta skądinąd niezła książka może się przydać. A przydać się może tym wszystkim przedsiębiorcom, którym klasyczna droga biznesowa jak najbardziej odpowiada. A więc:

  • chcesz założyć firmę w formie spółki.
  • Chcesz, by firma dynamicznie i organicznie rosła, najlepiej korzystając ze środków własnych, a nie ze wsparcia inwestorów.
  • Chcesz zatrudniać i zdobywać coraz większą pozycję na rynku.
  • Chcesz rosnąć, być docenianym w branży, zdobywać nagrody, osiągać sukcesy, które również inni będą zauważać i doceniać.
  • Przez biznesową dżunglę chcesz podążać ścieżką wykarczowaną przez GoldenSubmarine.

W takiej sytuacji tak – „Własna firma krok po kroku” jest dla Ciebie. Nie dowiesz się z niej, jak zarejestrować działalność, jak sformułować umowę spółki ani jaką formę opodatkowania wybrać. To nie jest poradnik tego typu.

Dowiesz się natomiast, jak planować pracę i układać współpracę, gdy firma zatrudnia od 1 do 20 pracowników. Uzyskasz wskazówki na temat tego, jak zadbać o właściwe struktury rozrastającego się przedsiębiorstwa (gdy firma zatrudnia do 50 pracowników). Przeczytasz o tym, jak ważne są właściwe procedury i skuteczna komunikacja pomiędzy zespołami, gdy firma rośnie do poziomu 100 pracowników i jak rozwijać ją dalej, gdy taki zespół już nie wystarcza.

Jeśli więc marzysz o stworzeniu dużej i prężnie działającej organizacji od podstaw, w książce Grzegorza Krzemienia znajdziesz wiele cennych wskazówek. Nie traktuj ich jednak niczym wyroczni. Pamiętaj, że nikt nie przechodzi dokładnie takiej samej drogi, jak ktokolwiek inny. Weź pod uwagę, że ostatecznie Ty sam musisz wypracować swój kierunek, swój styl działania oraz swoje sposoby na budowanie firmy.

Szczególnie wtedy, gdy Twoje ambicje znacznie wykraczają poza „jarvisowską” potrzebę łączenia dobrych zarobków ze świętym spokojem i gdy potrzeba nieustannego wzrostu i wielkiej biznesowej przygody pociąga Cię nieporównanie bardziej niż filozoficzne szukanie odpowiedzi na pytanie „po co to wszystko?”.  

Przeczytaj także: https://bossblog.pl/firma-czyli-ty-paul-jarvis-recenzja/