Instagram wykreował alternatywny świat, do którego uciekamy, by nacieszyć się wyidealizowaną wersją siebie i tego, co nas otacza. A ponieważ wyidealizowany świat może przypominać reklamowe klipy, Instagram wydaje się doskonałym środowiskiem dla reklamy i PR-u.
Dla tych, którzy korzystają z Facebooka, ale Instagrama nie znają, małe wprowadzenie. Zazwyczaj w przeróżnych publikacjach obydwa te portale zestawia się obok siebie, wrzucając do worka z napisem “media społecznościowe”. Ktoś może więc pomyśleć, że ich istota jest taka sama. Błąd!
Instagram a Facebook
Facebook opiera się na idei, by dzielić się wydarzeniami z własnego życia z innymi znajomymi. Dziel się tym, co myślisz, tym co Ci się przydarzyło, bądź w kontakcie z ludźmi, których faktycznie znasz. To, że Facebook z czasem stał się również agregatorem newsów z wszelakich mediów i narzędziem informacyjno-promocyjnym dla marek, to niejako efekt uboczny popularności portalu, ale też dowód na to, że Facebook doskonale sprawdza się jako aplikacja newsowa.
A Instagram? Instagram jest społecznościowy w zupełnie innym znaczeniu. Na Instagram wrzucamy zdjęcia (generalnie za pomocą telefonu), które zazwyczaj kierowane są nie do wąskiego grona znajomych (choć można ustawić profil jako prywatny), ale do całego świata. Tworzymy więc więzi w ramach międzynarodowej społeczności ludzi o podobnych zainteresowaniach. Ktoś, kto robi zdjęcia zachodów słońca, będzie prawdopodobnie obserwował, lubił i komentował zdjęcia innych fotografujących piękno przyrody. Miłośnicy motocykli z całego świata będą nawzajem oglądać i komentować zdjęcia żelaznych rumaków itd. Lokalne klimaty stanowią element uatrakcyjnienia zdjęć, ale sama lokalizacja użytkownika ma przeważnie drugorzędne znaczenie.
A jaki związek ma Instagram ze światem rzeczywistym, z aktualnymi wydarzeniami, z komentowaniem rzeczywistości? Twórcy aplikacji zakładali, że ludzie będą dzielili się na gorąco tym, co właśnie przeżywają i co w danym momencie widzą. Praktyka jednak pokazała, że jest inaczej. Tylko część użytkowników korzysta z Instagrama w sposób spontaniczny, “na gorąco”. Ogromną rzeszę stanowią jednak ci, którzy wrzucają zdjęcia przemyślane, a często także przygotowane nie tylko z użyciem instagramowych filtrów, ale i Photoshopa na komputerze.
Instagram, choć miał stać się kroniką szybko zmieniającej się rzeczywistości (dziś taką rolę próbuje pełnić Snapchat), stał się miejscem kreacji, w tym autokreacji (o czym świadczyć mogą także starannie wystudiowane selfie).
Jakie zdjęcia?
Niektórzy wrzucają oczywiście na Instagram zdjęcia zamieszek czy innych wydarzeń społeczno-politycznych. Ale to margines. Na Instagramie aktualności i wszystko, co związane z problemami, sprzedaje się słabo.
Na “lajki” liczyć mogą obrazy wyidealizowane: luksusowe samochody i rezydencje, najpiękniejsze krajobrazy, atrakcyjne i wygimnastykowane ciała. Jest też miejsce dla starannych fotografii (w tym czarno-białych) i innych zdjęć, na których ważny jest interesujący klimat. Celem zawsze jest jednak wywoływanie wrażenia. Szybkiego wrażenia. Wywołanie efektu “wow!”. Zdjęcia, które tego nie potrafią, pozostają niezauważone; a na Instagramie to, co niezauważone, jest nic nie warte.
Jeśli chcesz wykorzystać potencjał Instagramu – obojętne czy do celów prywatnych, czy biznesowych – musisz to dobrze zrozumieć. Wrzucanie “jakichkolwiek” zdjęć nie ma sensu. Sukces możesz odnieść tylko wtedy, jeśli przestrzegać będziesz poniższych zasad.
Wypracuj swój styl
Miarą sukcesu na Instagramie jest posiadanie jak największej grupy followersów, czyli obserwatorów, a także zdobywanie jak największej liczby “lajków” (polubień) pod zdjęciami.
Osoba, która bierze pod uwagę, że mogłaby Cię obserwować, wejdzie do Twojej galerii zdjęć. Jeśli zobaczy, że jest tam przysłowiowy groch z kapustą, masz niewielkie szanse, że wzbudzisz zainteresowanie. Najlepiej trzymać się określonej tematyki i/lub określonego stylu fotografii. Ktoś wrzuca czarno-białe zdjęcia ludzi mijanych na ulicy, ktoś inne przekolorowane “landszafty” – ważne jednak, by stworzyć swój własny, charakterystyczny styl. Tak, tak – to bardzo podobne do budowania własnej marki.
Wybierz chwytliwy temat
Nie każdy temat dobrze sprzeda się na Instagramie. Nigdzie indziej tak dobrze nie sprzedaje się epatowaniem bogactwem, luksusem, urodą, aktywnością sportową, ale dobrze widziane są także zdjęcia przyrody, architektury, zwierząt oraz tematy bardziej techniczne, takie jak samochody czy gadżety elektroniczne.
Nie zapominajmy także o trendzie “pornfood”, a więc o wyidealizowanych zdjęciach doskonałych pod względem estetycznym potraw. Swoją drogą ciekawe, czy smak idzie w parze z wyglądem 😉 .
Używaj hashtagów
Hashtagi to słowa kluczowe poprzedzone symbolem #. To dzięki nim ludzie znajdują interesujące ich zdjęcia. Najczęściej zdjęcia podpisywane są samymi hashtagami. Im więcej hashtagów, tym większa szansa na zostanie wyłowionym i zauważonym.
Podpisując selfie wykonane pod Wawelem możesz np. użyć podpisu: #wawel, #krakow, #cracow, #polska, #poland, #zabytek, #monument, #archporn, #selfie, #polishboy/#polishgirl… Jak widzisz, nawet jeśli używasz nazw polskich, wskazane jest używanie także ich anglojęzycznych odpowiedników, ponieważ dzięki temu możesz trafić do szerszego grona odbiorców.
Niektóre hashtagi stanowią nawiązanie do innych profili. Np. jeśli chcesz, aby Twoje zdjęcie zostało zauważone wśród najciekawszych zdjęć z Polski, dodaj hashtag #igerspoland. Nie używając hashtagów, nie zaistniejesz w instagramowej społeczności.
Wrzucaj zdjęcia często i regularnie
Tak jak w przypadku prowadzenia bloga, tak i w odniesieniu do Instagrama, częstotliwość i regularność ma znaczenie.
Zdjęcie na Instagramie żyje krótko. Ty sam istniejesz tylko wtedy, gdy nie pozwalasz o sobie zapomnieć.
Jeśli masz mnóstwo zdjęć, które możesz wrzucić, nie wgrywaj ich wszystkich na raz. Lepiej będzie, jeśli rozłożysz je w czasie, publikując jedno lub kilka zdjęć dziennie. Dzięki temu przyzwyczaisz swoich fanów, że każdego dnia masz dla nich coś ciekawego. Być może niektórzy będą czekać na Twoje zdjęcia.
Obserwuj i komentuj profile innych
Ludzie naturalnie interesują się zdjęciami tych osób, które polubiły ich profile. Nie istnieje tutaj jednak zależność tak bezpośrednia, jak na przykład w blogosferze lub na Facebooku. Nie ma zasady, że jeśli Ty obserwujesz czyjś profil, musi on na to wyrazić zgodę (chyba, że jest to profil ustawiony jako prywatny) lub odwzajemnić się.
Bardzo często będzie tak, że Ty będziesz obserwował kogoś, kto nie chce obserwować Ciebie i odwrotnie. Ale rzecz jasna, jeśli często “lajkujesz” czyjeś zdjęcia, zwiększasz szansę, że zainteresujesz go swoimi pracami.
Tu podpowiedź biznesowa: możesz to wykorzystać, próbując dotrzeć do wybranej grupy docelowej. Możesz szukać osób, co do których sądzisz, że np. mogłyby być Twoimi klientami.
Zapraszam także na moje kursy i szkolenia social media >>>