Czy znacie film lub książkę pt. Sekret? Tak, mam na myśli ten zbiór motywujących afirmacji, które mają nas przekonać, że możemy osiągnąć wszystko, bez względu na to, czego pragniemy – w tym bogactwo, miłość, a nawet zdrowie… Bzdura? Ależ skąd. Według mnie autorka Sekretu oraz jej goście w dużym stopniu mają rację!
Choć Sekret znają dziś miliony osób na całym świecie, prawdopodobnie niemal każdy, kto uważa siebie za osobę inteligentną i racjonalną, podważa bądź nawet wyśmiewa przedstawiony w nim pogląd, że siłą myśli możemy spełniać nasze marzenia. Z drugiej strony, jest też wiele osób, które pociąga magia Sekretu, jego prostota i obietnica szczęścia na wyciągnięcie ręki. Bo przecież, bez względu na to, czy to prawda, czy nie, warto spróbować zrobić coś, co przybliży nas do pożądanego stanu, szczególnie jeśli nie wymaga to wielkiego wysiłku.
Zaraz zaraz… Skąd w ogóle taki temat na blogu dla przedsiębiorców? Czy pisanie o Sekrecie oznacza, że postradałem rozum i teraz blog stanie się mistycznym miejscem, na którym będę sprzedawał wodę naładowaną moją magiczną energią? Nie. Postanowiłem podjąć ten temat, ponieważ odnoszę wrażenie, że potępianie wszystkiego, co zawiera Sekret i podobne książki o charakterze motywacyjnym, jest jak wylewanie dziecka z kąpielą. Tymczasem, jeśli publikacje te odrzemy z mistycznej otoczki, uzyskamy bardzo pożyteczne informacje i wskazówki, które nie będą już może sprawiały wrażenia wiedzy magicznej (co dla wielu osób jest istotnym magnesem), ale z powodzeniem dadzą się wykorzystać w praktyce.
Oddzielmy więc ziarno od plew.
Nie jest prawdą, że każdy może osiągnąć w życiu wszystko, czego pragnie. Mieszkaniec afrykańskiej wioski, bez względu na siłę swojej woli, nie będzie miał dużych szans na pracę w korporacji w londyńskim city. Ktoś, kto jest zamknięty w więzieniu, siłą woli nie przeniknie przez mur, a osoba bez nóg nie sprawi, że kończyny odrosną, gdy tylko będzie w to wystarczająco mocno wierzyła. Istnieją pewne ograniczenia geograficzne, zdrowotne, środowiskowe, kulturowe, które mogą okazać się niemożliwe do pokonania. A więc Sekret nie będzie działał w każdej sytuacji.
W Sekrecie jest też jednak ziarno prawdy, jeśli przedstawioną w książce koncepcję odniesiemy do sytuacji większości ludzi żyjących w cywilizacji zachodniej, cieszących się jako takim zdrowiem, jako taką wolnością, niezależnością i dostępem do mniejszych lub większych dochodów.
Uważam za prawdziwe twierdzenie, że większość takich osób może samodzielnie poprawić swoją pozycję życiową w wielu obszarach, a ich myśli będą miały duży wpływ na to, co je w życiu spotka.
Sposób, w jaki napisano Sekret sugeruje, że jest to możliwe dzięki magicznym procesom zachodzącym w świecie. Ale opisane w książce, „prawo przyciągania” nie jest szczególnie magiczne. Mówi ono o tym, że podobne przyciąga podobne. Na tej zasadzie myśli pozytywne, przyciągają pozytywne zdarzenia, a te negatywne, sprzyjają przykrym sytuacjom w naszym życiu.
Jeśli jednak słyszałeś kiedykolwiek o „samospełniającej się przepowiedni”, prawdopodobnie zauważysz podobieństwo między magicznym Sekretem, a racjonalną psychologią. Wiadomo to nie od dziś (choć także dziś słabo wykorzystujemy świadomość tego faktu), że nasze nastawienie i oczekiwanie może mieć duży wpływ na to, co nas spotyka. I faktycznie:
wszystko zaczyna się od myśli, od naszej interpretacji zdarzeń, ale w końcu także, od podjętych na tej podstawie działań.
To, co dla mnie było w Sekrecie najbardziej znaczące, to stwierdzenie, że nie wystarczy chcieć osiągnąć jakiś cel, nie wystarczy go wizualizować, ale trzeba próbować czuć się tak, jakby już się go osiągnęło. Jeśli, załóżmy, marzy Ci się praca na etacie, w której będziesz otrzymywał pensję w wysokości 10 tys. zł miesięcznie, powiedzenie sobie „chcę to osiągnąć” może być ważnym krokiem, dzięki któremu wkroczysz na ścieżkę prowadzącą Cię do tego celu. Ale jeszcze ważniejsze będzie uświadomienie sobie, co to dla Ciebie znaczy i jakbyś się czuł w takiej sytuacji. Dlatego wyobraź sobie, że już tam jesteś, że już to masz. Pobądź w tych chwile. Poczuj, jak zmienia się Twoja postawa, co zmienia się w Twoim spojrzeniu na Twoją sytuację finansową, rodzinną, osobistą. Wracaj co jakiś czas do tej fantazji.
Czy to magia? Taka sama jak wtedy, gdy mój kot dopomina się jedzenia. Gdyby tylko założył, że „chce dostać jedzenie”, czekałby na nie cierpliwie. Ale on jest pewien, że je dostanie, i to zaraz! Dopomina się, bo mu się należy. Robi to z taką pewnością, że wymaga ode mnie dużego samozaparcia, by wytrwać w przekonaniu, że to nie jest właściwy czas na tuczenie tego grubasa. Ale nie o kota tutaj chodzi, a o mechanizm. Twój umysł pracuje inaczej, kiedy po prostu czegoś „chcesz”, a inaczej, gdy to „robisz”, jakby było oczywiste. Dlatego popieram tych, którzy zamiast marzyć, wyznaczają sobie cele.
Jeśli wiesz, że dany cel osiągniesz, jeśli usuniesz wszelkie „być może” oddzielające Cię od niego, zapewnisz sobie warunki, które mu sprzyjają.
No właśnie – cel. Żaden Sekret nie zadziała, jeśli nie wyznaczysz sobie celu. Większość ludzi nie osiąga w życiu wielkich rzeczy, bo i wcale do nich nie dąży. Wielu ludzi w ogóle niczego nie osiąga, czy też osiąga przypadkowe rzeczy, ponieważ nie wyznacza sobie jakichkolwiek celów.
Jeśli będziesz jechał przypadkowymi drogami, w losowo wybranym kierunku, nie zdziw się, że dojedziesz do miejsca, w którym ci się nie spodoba. Przypadkowe podróże rzadko prowadzą do wymarzonych celów. Jeśli jesteś w punkcie A, ale chcesz być w puncie Z, musisz najpierw podjąć świadomą decyzję: tak, chcę wyruszyć w stronę Z i zamierzam konsekwentnie trzymać się tego celu. Prawda, że nie ma w tym żadnej magii?
Jest jednak w tym wszystkim coś, co nadal wydaje mi się magiczne. A więc może nie jestem jednak racjonalistą aż do bólu. Zastanawia (i zachwyca!) mnie fakt, którego na razie nie potrafię uzasadnić, a który znam tak z książki, jak i z własnego doświadczenia.
Otóż, choć musisz znać punkt A oraz określić punkt Z, w momencie wyznaczania celu nie musisz wcale znać całej trasy. Wystarczy, że będziesz wiedzieć, co chcesz osiągnąć, a rzeczywistość będzie Ci sprzyjała. Odpowiedź na pytanie „jak?” najczęściej przychodzi później i nie zawsze jest zgodna ze wstępnymi założeniami.
Kiedy chciałem pisać książki, które będą wydawane, widziałem na horyzoncie punkt Z, ale inaczej wyobrażałem sobie to, jak do niego dotrę. Wszystkie inne litery alfabetu – między A i Z – pojawiły się jednak w odpowiednich momentach i w końcu doprowadziły mnie do celu.
Kiedy kilka lat temu pojawiłem się na osiedlu, w którym zakochałem się od pierwszego wejrzenia, jedną z moich pierwszych myśli było ta, że chciałbym tam zamieszkać. Tak naprawdę mieszkałem jednak kilkadziesiąt kilometrów dalej, nie miałem pieniędzy i w ogóle nie miałem pomysłu, jak mógłbym osiągnąć coś równie niemożliwego. Wtedy wydawało się to absurdalne, ale dziś piszę te słowa właśnie z tego miejsca, o którym wtedy mogłem “tylko pomarzyć”.
Nie będę wymieniał dalej, choć mógłbym. Sekret działa – wiem, przetestowałem. Tyle, że to żadna magia. Prawo przyciągania działa – tyle, że to nie czary!
Jeśli masz odwagę wyznaczać sobie cele, nawet nierealne z obecnego punktu widzenia, jeśli masz dość wytrwałości, by trzymać się ich konsekwentnie nawet przez kilka lat, jeśli ich osiągnięcie będziesz traktował jako kwestię czasu, a nie szczęścia, wtedy faktycznie, Twój umysł będzie „pracował w tle” (niczym komputer) nad przybliżeniem Cię do tego celu, a to z kolei będzie sprzyjało wykorzystywaniu nadarzających się okazji.
Możesz to nazwać Sekretem, możesz to nazwać samospełniającą się przepowiednią. Ja to nazywam po prostu, planowaniem. Nudnym, rutynowym planowaniem – niezbędnym tak w życiu osobistym, jak i zawodowym czy biznesowym. Nie wiem, czy dzięki niemu mogę zdobyć wszystko, ale wiem, że gdyby go zabrakło, byłbym dziś w dużo gorszym dla siebie miejscu (i nie mam na myśli lokalizacji).
Ot, cały Sekret. Nie potrzebuję dobrych wróżek. Swoje marzenia spełniam sam.