Czy Facebook jest odpowiednim portalem dla firm? W ogóle, czy możemy uznać, że Facebook to narzędzie skonstruowane z myślą o firmach?

Zacznijmy od najbardziej podstawowej kwestii. Nie od statystyk, które pokazują, że większość Polaków ma konta na Facebooku i nie od pokazywania wskaźników zwrotów z inwestycji, z których wynika, że dziś reklama w social mediach opłaca się bardziej niż będąca dotychczas nie do pobicia reklama w telewizji. To wszystko prawda, ale jeśli jesteś właścicielem małej firmy, masz pewnie świadomość, że ani nie przekonasz do swojej oferty 2/3 Polaków, ani nie stać Cię na konkurowanie z telewizją, bo aby czynić takie porównania, potrzeba by było milionowych budżetów.

Czy jednak Facebook – portal społecznościowy – to narzędzie biznesowe? Wiele osób odpowiada „nie”. Tzn. uważają, że Facebook powstał jako „komunikator” mający łączyć ze sobą znajomych i automatycznie budują w swych umysłach określone skojarzenia.

Czy Facebook jest dla firm?

Czy Nasza Klasa była serwisem na firm? Nie. Jeśli więc wszystkie social media wrzucimy do jednego worka, w dodatku do tego, w których znalazły się już takie portale jak NK, MySpace czy Grono, będziemy skłonni uważać, że media społecznościowe są raczej nieprzyjazne biznesowi. Tzn. da się z nimi współpracować komercyjnie, pewnie oferują jakąś formę reklamy, ale generalnie nasza promocja będzie traktowana przez użytkowników jako „przeszkadzacz”, a więc niczym zło konieczne, które trzeba zaakceptować niczym wyskakujący na całą stronę baner z ukrytym znaczkiem X (by nie dało się go zamknąć bez kliknięcia w link).

Początkowo Facebook faktycznie w ogóle nie był pro-biznesowy. Mark Zuckerberg myślał o tym, jak ułatwić ludziom łączenie się ze swoimi znajomymi i raczej nie przychodziło mu do głowy (a przynajmniej nie od razu), że ludzie mogliby uznawać za przyjaciół również swoje ulubione marki.

Później jednak pojawili się poważni inwestorzy i trzeba było zdecydować, w jaki sposób potencjał Facebooka można spieniężyć. To zaś wymusiło niemal całkowitą zmianę koncepcji. Okazało się, że użytkownikom portalu profile firm (fanpage) nie tylko nie przeszkadzają, ale wręcz wywołują ich żywe i pozytywne reakcje.

Jeśli np. komuś podobają się lampy określonej marki, jest w stanie polubić profil producenta na Facebooku, komentować wpisy, wystawiać „lajki”, opinie, rozmawiać przez Messenger.

Okazało się, że ludzie zaczynają wchodzić na Fejsa nie tylko po to, by sprawdzić, co słychać u ich znajomych, ale także po to, by przekonać się, co słychać u marek, które obserwują.

Właściwie lubiane marki stały się nowymi przyjaciółmi – i to dosłownie, ponieważ umysł ludzki wchodząc w relację z lubianą marką pracuje tak samo i  wytwarza identyczne hormony jak wtedy, gdy wchodzi w relację z bliską osobą!

Dziś Facebook prawdopodobnie zdaje sobie sprawę z tego, że swoją potęgę (w tym finansową) zawdzięcza reklamodawcom – nie tylko wielkim koncernom, ale też milionom Kowalskich, którzy swoje skromne budżety reklamowe przekazują właśnie Facebookowi. Robią to, bo liczą, że w ten sposób odnajdą swoich klientów i zbudują z nimi pozytywne relacje.

Ale Facebook, jeśli chce, by wracali, nie może zaprzepaścić ich oczekiwań. Musi dokładać starań, by obecność na Fejsie i Instagramie (który obecnie też należy do Facebooka) była dla jego reklamodawców korzystna. W innym przypadku klienci odejdą, a jeśli odejdą, skończy się i Facebook, i Instagram.

Jaki z tego wniosek? Według mnie taki, że dziś Facebook jest przede wszystkim portalem dla firm. Jest narzędziem, które stawia sobie za cel jak najskuteczniej łączyć ze sobą potencjalnych klientów ze sprzedawcami.

Firma na Facebooku

„Jak najskuteczniej” nie oznacza w tym przypadku „za wszelką cenę” – nie. Specyfika Facebooka polega na tym, że stara się on do każdego użytkownika kierować takie reklamy, które mogą go najbardziej zainteresować.

Np. Kowalski interesuje się komputerami. Facebook o tym wie, ponieważ Kowalski komentuje w tym portalu wpisy o komputerach, zapisał się do facebookowej grupy o nowych technologiach i ogląda na Facebooku filmy na pokrewne tematy.

Następnie konto na Fejsie zakłada firma, która chce zrekrutować do swojego zespołu prawdziwych „maniaków komputerowych”. Firma ustawia reklamę i zaznacza, że ma się ona wyświetlać osobom, które interesują się komputerami. Facebook łączy więc Kowalskiego z firmą. Kowalski znajduje ofertę dopasowaną do jego zainteresowań, a firma znajduje właśnie taką osobę, jakiej szukała.

Nie mamy tu więc do czynienia z niechcianą, nachalną reklamą. Idea jest taka, aby ludzie łatwiej znajdowali rzeczy, które mogą ich zainteresować, a firmy i inne organizacje – ludzi, którym mają coś wartościowego do zaoferowania.

To zaś oznacza, że „Facebook dla firm” to nie oksymoron (sprzeczność sama w sobie), a raczej pleonazm (jak „masło maślane” lub „akwen wodny”). To znaczy: Facebook jest dziś przede wszystkim narzędziem marketingowym dla firm. Dlatego właśnie znajdziemy w nim coraz bardziej rozbudowany Menedżer Reklam, pixele remarketingowe, statystyki Facebook Insight lub strony takie jak Facebook Business. Ba! Warto wiedzieć, że osobom prywatnym bardzo trudno jest nawiązać kontakt z obsługą Facebooka, ponieważ twórcy portalu zainteresowani są prawie wyłącznie komunikacją z reklamodawcami.

Rozpoczynając działania w tym najpopularniejszym w Polsce medium społecznościowym, warto spojrzeć na niego właśnie tak – bardziej jako na uzupełnienie Google Ads (pisałem o tym tutaj), niż jako przestrzeń zarezerwowaną tylko dla prywatnych znajomości. Być może zabrzmi to kontrowersyjnie, ale dziś Facebook to przede wszystkim portal dla firm i ich klientów, a dopiero w drugiej kolejności dla osób prywatnych i ich przyjaciół. A ponieważ Facebook chce zarabiać, nie ma szans, by to się zmieniło.

Jaki jest z tego wniosek dla Ciebie? Facebook jest narzędziem biznesowym, które ułatwia pozyskiwanie właściwych klientów, bez względu na to, kim są. Jeśli chcesz z takiego ułatwienia skorzystać, powinieneś przynajmniej spróbować zaprzyjaźnić się z Facebookiem.

 


Chcesz poszerzyć swoją wiedzę w zakresie mediów społecznościowych? Zapraszam na szkolenia: