Lody – warto szukać tych, które ładnie wyglądają i są w nich całe owoce. Smak świetny, a ceny takie same (a czasem niższe) niż lodów najgorszego sortu, które oczywiście także bez trudu znajdziemy. Choć nie jestem fanem tego typu smakołyków, po spróbowaniu wiśniowych w ulicznej Galaterii Artesanal na La Rambla, następnego dnia sam zaciągnąłem tam rodzinę ponownie.

Obiady – jeśli chcecie zjeść tanio i dobrze, szukajcie typowo katalońskich restauracji serwujących w godzinach obiadowych (przeważnie 12-16) Menu del Dia.

Za cenę 10-16 euro zjecie trzydaniowy obiad, w skład którego wchodzą doskonałe przystawki, niezłe owoce morza, smaczne  ryby lub (niestety) dość twarde mięsa oraz kawa lub deser (przeważnie do wyboru). Szczególnie polecam restaurację Cal Boter, gdzie wszystkie trzy dania były pyszne, a jedna z kelnerek biegle posługiwała się angielskim (a to nie zdarza się często). Menu del Dia obejmuje także napoje. Gdy w miejsce przygotowanych kieliszków wina poprosiliśmy o karafkę, otrzymaliśmy ją bez dopłat (a domowe wino było obłędnie pyszne). Smacznie (a przy tym wyjątkowo tanio – ceny od 8,99 euro za pełny obiad) zjecie też w La Cucina De La Mama.

Menu w restauracjach jest przeważnie w dwóch językach. Nie cieszcie się jednak przedwcześnie – tym drugim językiem jest hiszpański, bo pierwszy to przeważnie: kataloński 🙂

Warto mieć na uwadze, że moda na jedzenie fit chyba jeszcze do Barcelony nie dotarła – w wielu lokalach mięsa bywają tłuste, a frytki po prostu ociekają olejem. I mówimy o lokalach wysoko ocenianych przez gości, a nie o przydrożnych budkach.

CZYTAJ DALEJ >>>