Chwytliwa nazwa

„Bułkę przez bibułkę”, „Mąka i woda”, „Kieliszki na Próżnej” – to tylko przykłady nazw, które w ostatnich latach okazały się sukcesem. Modne lokale często stosują nazwy proste, odnoszące się do sedna ich oferty (do podstawowych produktów). Są też takie, które próbują zaskakiwać, a nawet imponować słowotwórczym geniuszem (np. „Krowarzywa” jako nazwa wegańskiej knajpy to naprawdę mistrzostwo). Dobrze sprawdzają się także nazwy mniej zaskakujące, ale łatwe do zapamiętania, np. „Charlotte” czy „Vincent”.

Powyższe przykłady nie wyczerpują namingowych możliwości, a podaję je, aby zwrócić uwagę na fakt, że w przypadku lokalu gastronomicznego nazwa jest ważna. Bardzo ważna. Warto więc poświęcić trochę czasu na jej dogłębne przemyślenie lub skorzystać z pomocy agencji namingowej.

Specjalizacja i klimat

Łączyć te dwa elementy, czy rozbić na oddzielne punkty? Sam nie wiem, bo choć mówimy o dwóch składnikach, to jednak są one niczym papużki nierozłączki. Po pierwsze, zdecyduj, co ma być specjalnością Twojego zakładu, po drugie – zadbaj o klimat dopasowany do menu. Inaczej powinna wyglądać knajpa śniadaniowa, inaczej pizzeria nastawiona na rodziny z dziećmi, jeszcze inaczej restauracja przygotowująca wykwintne i nastrojowe kolacje.

Pamiętaj jednak, by jakąś specjalizację mieć. Lokale o zbyt rozbudowanym menu, które pragną zadowolić gości o bardzo odmiennych gustach, przeważnie mają bardzo krótki żywot. Po pierwsze więc zdecyduj, na jakim typie posiłków chcesz się skupić, po drugie, jakie danie będzie specjalnością zakładu (warto eksponować tę informację), po trzecie – zadbaj o taki wystrój, który ma szansę przyciągnąć odpowiednich gości.

Unikaj nijakości, ale nie przesadzaj z oryginalnością. Pamiętaj, że klienci myślą schematami – np. widząc palety zamiast krzeseł, automatycznie klasyfikują lokal jako miejsce przeznaczone dla młodych ludzi, w którym można coś przekąsić i/lub wypić napój. Z tego też powodu nie ma sensu wymyślać koła od nowa – zainspiruj się podobnymi lokalami, które odwiedzałeś lub które widziałeś w internecie (np. na Pintereście lub Instagramie). Oczywiście zachęcam do inspirowania się, a nie do kopiowania.

Co to ma wspólnego z marketingiem? Elementy te mają ogromny wpływ na to, czy pomysł na lokal „wypali”. Bar, restauracja, kawiarnia musi wzbudzać sympatię klientów. Tak, chodzi o emocje! Najpierw więc w głowie klienta musi pojawić się myśl: „o, to lokal dla mnie”, a potem ważne jest, by gość mógł utwierdzić się w tym przekonaniu: „jest tu tak, jak myślałem, a nawet lepiej”.

Lokal gastronomiczny nie żyje ze sprzedaży jedzenia. Gdy klient chce kupić jedzenie, idzie do sklepu spożywczego. Do restauracji lub kawiarni przychodzi dlatego, że  lokal oferuje doświadczenia, przeżycia, umożliwia przyjemne spędzenie czasu. I za to płaci. Jedzenie jest tylko jednym z elementów tego przeżycia.

Czytaj dalej >>