Właśnie takich rzeczy należy unikać. Trzeba pokazać najlepszą z możliwych, ale zarazem autentyczną wersję siebie. To buduje zaufanie wobec marki. Trzeba się dobrze ubrać, a nie przebrać za kogoś, kim się nie jest.

Podam taki przykład. Widziałam kiedyś zdjęcia asystentki, która na fotografiach wyglądała na panią prezes. Takie zdjęcie może wywołać niekorzystny efekt – w tym przypadku może sugerować, że mamy do czynienia z osobą, która zamiast wykonywać czyjeś polecenia woli sama je wydawać, a to może być nie do końca zbieżne z oczekiwaniami pracodawcy (i działać na jej niekorzyść, gdyby np. dołączyła takie zdjęcie do CV).

Sesja wizerunkowa: podróżniczka

Zdjęciami biznesowymi nazywasz portrety w studiu – właśnie na taką sesję się zdecydowałem. Ale grono Twoich klientów idzie o krok dalej i wybiera zdjęcia wizerunkowe, pokazujące ich w szerszym kontekście, np. w pracy, w kawiarni. Kiedy zdecydować się na ten pierwszy, a kiedy na drugi rodzaj zdjęć?

Fotografie biznesowe to podstawa – zdjęcia pierwszej potrzeby. Są niezbędne, by profesjonalnie pokazać siebie i w odpowiedni sposób komunikować swoją markę osobistą. Na zdjęciach biznesowych ważny jest konkretny człowiek, a mniej jego otoczenie, chociaż wykonuję je również poza studiem, na tle, które nadaje odpowiedni kontekst. Takie fotografie przydają się na stronę internetową (np. do zakładki „o mnie”), do CV, do wywiadów, czy też jako zdjęcia profilowe na Facebooku.

Natomiast zdjęcia wizerunkowe mają opowiadać historię. Np. pokazują szerzej właściciela firmy, wywołują odpowiednie emocje, mają intrygować opowieścią. Taka sesja, aby dobrze działała, wcześniej musi być przemyślana i omówiona z klientem, przy czym ważny jest zarówno sam scenariusz sesji, jak i wszystkie jej elementy: estetyka, dobór miejsca, stroju, fryzury itp. Wszystko to razem powinno współgrać i oddać oczekiwany obraz firmy.

A może dziś zdjęcia to przeżytek? Czy nie lepiej budować wizerunek za pomocą video?

Nie mam takiego wrażenia. W mailach czy CV wciąż potrzebne są zdjęcia, nie mówiąc już o druku. Poza tym żyjemy w szybkich czasach, w których nawet oglądanie filmu może trwać za długo. Zdjęcie wygrywa tym, że na zapoznanie się z nim wystarczy sekunda, a to ogromna przewaga fotografii nad video.

Czy media społecznościowe, w tym Instagram, Pinterest, wpłynęły na popularność przekazu poprzez obraz?

Na pewno tak. Żyjemy w czasach ekstremalnie wizualnych. Z jeden strony to dobrze, bo coraz więcej osób uświadamia sobie, że potrzebuje dobrych zdjęć. Ale też większość zdjęć, które widzimy na co dzień i którymi się sugerujemy, jest bardzo mocno zmanipulowana. Ludzie, oglądając je, najczęściej zupełnie nie zdają sobie sprawy z tego, że grafik nad każdym z nich mógł siedzieć po kilka godzin. To wywołuje z kolei nierealistyczne oczekiwania, niezadowolenie z siebie i niezdrowe dążenie do perfekcyjnego wyglądu. Dlatego warto mieć dystans do tego, co widzimy w mediach i jak najczęściej uśmiechać się do tego, kogo widzimy w lustrze 😉 .

Dziękuję za rozmowę.